Bezpieczne Oszczędzanie w praktyce, czyli podsumowanie 2014 roku

bezpieczne oszczedzanie 2014 w praktyce

Witam. Koniec roku to bardzo dobry moment do podsumowania mojego bankowego blogowania. Do napisania takiego podsumowania zbierałem się już od dłuższego czasu, ale zawsze brakowało czasu albo (a właściwie i) były ważniejsze tematy. Tym razem nie wynajduję sobie żadnej wymówki, a po prostu biorę się do roboty. Wszystkich zainteresowanych tym, co udało mi się do tego czasu osiągnąć zapraszam do dalszej lektury.

Jak zwykle zacznę od początku. Pewne rzeczy wyjaśniłem już na stronie O Mnie. Blog Bezpieczne Oszczędzanie zaczął swoją historię pod adresem bezpieczneoszczedzanie.blogspot.com dokładnie 19 marca 2014 roku. Pierwsze wpisy: drętwe, sztywne, nudne i trochę pouczające. Ale jak wiadomo najtrudniej jest zawsze zacząć. Tym bardziej, że pomysł na blog nie był do końca określony. Właściwie obecnie też nie mam sprecyzowanego pomysłu na ten blog i wszystko dzieje się spontanicznie bez przemyślanego planu.

Ale wracając do tematu. Początki były trudne – właściwie jedyne co umiałem to coś napisać. A to też nie do końca. Wszystkie sprawy techniczne były dla mnie czarną magią (do tej pory dużo rzeczy robię nie tak jak trzeba). Na szczęście blogspot wiele umiejętności nie wymaga, choć z drugiej strony bardzo ogranicza piszących. Więc za namową kolegi od maja przeniosłem blog na własną, obecną stronę. Zajęło mi to w sumie kilka dni i sporo nerwów.

Do prowadzenia bloga używam WordPressa. Najtrudniejsze na początek jest znalezienie odpowiedniego motywu – ja używam lekko przerobionego Admired Theme. Nie jest idealny, ale to najlepszy motyw, który udało mi się przez ponad tydzień znaleźć. Później przeniosłem wszystkie wpisy na nowy adres. I tutaj pierwszy zgrzyt. Nie usunąłem na początku przedrostka wp, które dodaje automatycznie WordPress. Według wszystkich poradników można to zrobić także później, ale jak to zwykle bywa poradnik odnosił się do każdego przypadku tylko nie mojego. Skończyło się ponowną instalacją WordPressa i dodaniem jeszcze raz wpisów (czytaj: dwie godziny dodatkowej roboty). Na szczęście drugim razem poszło wszystko ok.

Od maja tego roku skupiam się na prowadzeniu bloga tylko na obecnym adresie. Blog prowadzę tak, jakbym sam chciał go czytać. Brakowało mi strony, na której mógłbym poczytać o najlepszych lokatach i aktualnej ofercie depozytowej więc sam ją stworzyłem. Denerwują mnie też rankingi lokat przedstawiane na większości stron. Bo jaki ma sens ranking, gdzie czołowe miejsca zajmują wysoko oprocentowane promocyjne lokaty tylko dla nowych klientów, ograniczone kwotowo do 10.000 zł, które można otworzyć tylko raz. Dlatego w moich rankingach pod uwagę nie biorę takich lokat starając się, aby były jak najbardziej obiektywne.

Teraz trochę o statystykach. Dla przejrzystości piszę tylko o tym, co działo się na obecnej stronie*. W ciągu roku udało mi się opublikować aż 367 wpisów – miesięcznie ponad 40 artykułów. Dosyć sporo. Większość to krótkie notki o lokatach, ale też tworzę rankingi, opisuję promocje bankowe i lokaty strukturyzowane, poruszam również ogólne tematy związane z oszczędzaniem. Pod moimi wpisami pojawiło się łącznie 288 komentarzy.

A oto statystyki według Google Analytics za 2014 rok:

bezpieczne oszczedzanie w praktyceDane odnośnie współczynnika odrzuceń, strona/sesja oraz odsłon są oczywiście przekłamane – przed długi czas miałem podwójny kod śledzenia. Prawidłowa wartość liczby odsłon powinna wynosić około 50 tysięcy. W każdym bądź razie w poprzednim roku odwiedzało mnie miesięcznie średnio ponad 3.600 osób przeglądając moją stronę 6.250 razy. A w grudniu było was już ponad 2 razy więcej. Szczególnie cieszy też, że 40% z was powraca na moją stronę. Nie mogę porównywać się do największych bloggerów finansowych, ale jak na początek to bardzo dobre wyniki. Szczególnie, że w prawie każdym miesiącu ruch na mojej stronie rośnie, co dodatkowo motywuje mnie do pracy:

bezpieczne oszczędzanie w praktyce podsumowanie

Ponad połowa (52,5%) z was trafia do mnie przez wyszukiwarkę, niecałe 18% przez odesłania z innych stron (głównie spisów blogów finansowych oraz facebook-a), 13,5% to wejścia bezpośrednie. Jestem coraz lepiej traktowany przez google, który ostatnio nawet docenił moje rankingi lokat (pojawiam się wreszcie w wynikach wyszukiwania). Co ciekawe mniej więcej tyle samo osób trafiło do mnie przez moją stronę na facebook-u co przez odesłanie z poprzedniego adresu na blogspocie. W tym temacie mam jeszcze sporo do nadrobienia.

A co jeśli chodzi o najpopularniejsze tematy? Pomijając stronę główną oraz kategorie, pierwsza dziesiątka wygląda następującą:

  1. Współwłaściciel czy pełnomocnik do rachunku bankowego – różnice.
  2. Ranking lokat krótkoterminowych grudzień 2014.
  3. Lokata Dobrze Procentująca na 4% w BNP Paribas Banku.
  4. Wniosek o upadłość SKOK Wołomin.
  5. Ranking lokat krótkoterminowych październik 2014.
  6. Ranking lokat i kont oszczędnościowych w walutach lipiec 2014.
  7. Upadłość SKOK Wspólnota, czyli o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym.
  8. Lokata Nowojorska w BGŻ Optima.
  9. City Priority czyli Konto Oszczędnościowe na 4% + Tablet Lenovo.
  10. Lokata Mocny Sierpniowy w mBanku.

Każdy z tych wpisów miał od 500 do 750 odsłon. Szczególnie zadziwia Lokata Dobrze Procentująca – mimo, iż oferta ta zniknęła z BNP Pribas Banku ponad 3 tygodnie temu nadal około 7 osób dziennie szuka informacji o tej lokacie. Najlepsze pytanie, które ktoś wpisał w moją wyszukiwarkę to „ile to jest 1/9 z 50 tysięcy złotych”? Bez komentarza 🙂

A jakie mam plany na przyszłość? Pisanie bloga sprawia mi ciągle niesamowitą satysfakcję. Po pracy zamiast otworzyć piwo i oglądać telewizję siedzę przy laptopie i przeglądam strony banków w poszukiwaniu nowych ofert. Notabene przed pracą właściwie robię to samo. Napisanie jednego artykułu zajmuje mi od 20 minut (jeśli chodzi o prostą lokatę) do kilku godzin (np. te podsumowanie). A pisanie to tylko połowa czasu, którą poświęcam na prowadzenie bloga. W przyszłym roku na pewno będę chciał poszerzyć tematykę, podzielić się swoją wiedzą o bankowości, jak to zrobiłem chociażby w artykule Ulubiony klient, czyli na czym zarabiają banki. Będę też chwalił się regularnie dostawanymi czekoladami po oddaniu krwi – a nóż kogoś zachęcę. No i mam nadzieje na zdobywanie nowych czytelników. Wszystkich was, którzy dotarli do tego momentu serdecznie pozdrawiam i zapraszam do regularnych odwiedzin.

* Co ciekawe „stara” strona (chociaż „martwa”) nadal notuje ponad 300 – 400 odsłon miesięcznie.

1 Komentarz

  1. To, że Twoja stara strona wciąż jest odwiedzana bardzo dobrze świadczy i oznacza, że ludzie wciąż mają nadzieję, że coś tam skrobniesz jeszcze 😉 Może warto? Chociaż z drugiej strony poświęcić się w 100% jednej sprawie, niż robić coś na pół gwizdka.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.