Parki w Warszawie 15/32 – Park Edwarda Szymańskiego

Cześć. W nawiązaniu do informacji z tego wpisu kontynuuję w dniu dzisiejszym swój cykl pt. Parki w Warszawie. Jak już bywalcy serii wiedzą poprzedni tydzień obfitował w zwiedzane przeze mnie z córką parki. Po odwiedzeniu Parku Józefa Sowińskiego udałem na drugą stronę ulicy aby trafić do Parku Edwarda Szymańskiego. To był już trzeci, okazało się, że największy park, który zwiedziłem z córką podczas jednego dnia. Trochę czułem to już w nogach ale czego się nie robi aby osiągnąć cel.


Wszystkie wpisy o parkach można znaleźć tutaj w moim cyklu Parki w Warszawie.


Park Edwarda Szymańskiego w odróżnieniu od Parku Józefa Sowińskiego jak i Parku Powstańców Warszawy ma zupełnie inny, całkowicie rekreacyjny charakter. Ale po kolei. We wcześniejszym parku nakarmiłem córkę, w tym na wejściu okazało się także, że w pieluszce jest wymagająca niespodzianka. Ogarnąłem, w międzyczasie pogadałem z kolegą o sprawach lekko zawodowych. Lila spała, robiłem kółko wkoło stawu więc nie było problemu.

Na początek powitały mnie szerokie alejki z kostki tzw. bauma albo coś takiego. Po prawej stronie jest murek z kranami dzięki czemu można przemyć twarz, raczej nie służą do nalewania wody. Po prawej stronie znajduje się dosyć spory i malowniczy staw, połączony z mniejszym i większym zbiornikiem wodnym kaskadami i kanałkami oraz otoczony nielicznymi starymi drzewami.  Nad zbiornikiem znajdującym się trochę dalej zbudowano wiele mostków i tarasów. Wygląda to bardzo dobrze, trudno to też opisać lepiej samemu zobaczyć. Oczywiście jak zwykle wszystkie stawy, jeziora czy inne zbiorniki wodne obchodzę dookoła co zrobiłem także tym razem.

Po lewej stronie od mojego wejście znajduje się też część odkryta parku z rozległymi polanami, boiskiem, siłownią plenerową schowaną w oryginalnym miejscu i popiersiem patrona parku (poety). Akurat popiersie te znajduje się na górce z utrudnionym dostępem, twarz jest zwrócona w totalnie nielogiczną stronę więc… chyba ktoś złośliwy tak to zaprojektował. Idąc dalej docieramy tak naprawdę do ogrodzenia basenów otwartych Moczydło, dwóch placów zabaw oraz otwartego placu dla rolkarzy. Bo Park Edwarda Szymańskiego przecinają w lepszym lub gorszym stanie drogi dla rowerów i (rzadkość) trasy dla rolkarzy. Trzeba uważać żeby komuś nie wejść pod rower czy rolki.

Druga strona parku to także rozległa polana, kilka zacienionych, gęsto położonych alejek z ławkami, ławki, gdzie można się opalać oraz dwa miejsca z fontannami. Są małe fontanny pod którymi przebiegają dzieci i duży, kolisty plac  z większymi fontannami, które niestety w tym czasie nie były jeszcze czynne. Tak naprawdę w Parku Edwarda Szymańskiego byłem już co najmniej 2 razy. Ostatnio z dziećmi i kiedyś w erze przed dziećmi na randce. Ale nigdy nie został przeze mnie tak szczegółowo eksplorowany. Byłem już trochę zmęczony więc po kolejnych kilometrach udałem się na tramwaj aby docelowo trafić do domu. Niżej standardowo fotorelacja.

Jako, że skończyło mi się miejsce na serwerze przez pomysł Parki w Warszawie poniżej ponad 20 wybranych zdjęć a całość – 63 zdjęć z wizyty – jeżeli kogoś interesuje i ktoś to czyta w galerii google tutaj (https://photos.app.goo.gl/mnPVuLV78feGvu8r5).


Spis parków tutaj. Wychodzę poza tę listę więc parków i ogrodów będzie więcej.

Więcej o warszawskich parkach administrowanych przez Zarząd Zieleni Warszawy tutaj.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.