Oddawanie krwi czyli czekolady i kocyk dla mnie

Oddawanie krwi czyli czekolady

Dawno już nie pisałem na moim blogu o oddawaniu krwi. Od mojego ostatniego wpisu o Bankowej Akcji Honorowego Krwiodawstwa minęło więcej niż 5 miesięcy. A w międzyczasie trzy razy zdążyłem już odwiedzić Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa na Saskiej w Warszawie. Trzy razy oddawałem płytki krwi, bo jak zwykle krwi mojej grupy jest sporo a płytek zawsze brakuje. No i kończyły mi się czekolady, a jak się kończą czekolady to znak, że już czas. Tym razem dostałem też niespodziewany prezent 🙂

Dzięki trzem wizytom mam zapas kilkunastu czekolad w barku. Czekolady czekają na różne kryzysowe okazje. W końcu nic tak nie poprawia humoru jak tabliczka czekolady. Czekolada przydaje się też na długie spacery kiedy trzeba uzupełnić kalorie. I głownie w takich przypadkach korzystam z mojego zapasu (niektóre jeszcze przeznaczam na prezenty). Lata już nie te i w sumie każde podjadanie od razu widoczne jest na wadze.

Czekolady czekoladami ale tym razem poszedłem oddać (całkiem przypadkowo) krew w Dniach Honorowego Krwiodawstwa (22-26 listopada). Bardzo rzadko dostaję coś ponad standardowy zestaw czekolad. Ale tym razem było zupełnie inaczej. Już na wstępie widziałem duże pudełka stojące w miejscu, w którym odbiera się na koniec czekolady. Oddawanie krwi (a raczej płytek) odbyło się bez problemów choć jak zwykle moja krew słabo płynęła. Godzina wreszcie minęła, później badanie ciśnienia i na koniec odbiór czekolad i prezentów:

oddawanie krwi czyli czekolady

Dostałem bardzo fajny prezent – koc z nadrukiem Twoja Krew Moje Życie. Widziałem go już na niejednym forum dla krwiodawców ale nie sądziłem, że i w Warszawie jest szansa na taki trafić. Ale się udało. Koc jest bardzo fajny i miły w dotyku. Wielką furorę robił też w mojej pracy. Na razie stoi zapakowany w honorowym miejscu – zacznę go używać po przeprowadzce do swojego mieszkania. Takie prezenty powinny trafiać do krwiodawców za każdym razem. Niestety krwiodawcy nie są za bardzo rozpieszczani. Na koniec pytanie. Czy domyśli się ktoś, czym tak naprawdę jest plakietka leżąca na kocu? Odpowiedź jest bardzo nieoczywista 🙂


Na koniec jak zwykle chwalę się aspektem finansowym oddawania krwi. Udało mi się odliczyć za 2014 rok około 60 zł od podatku z tytułu oddanej krwi. Zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z moim artykułami o uldze podatkowej oraz darmowej komunikacji miejskiej (czyli jak oszczędzę około 44 tys. zł) dzięki oddawaniu krwi. Przypominam też, że dzięki oddanej krwi dostałem już 384 czekolad. Czy to mało? Ja już jestem uzależniony od oddawania krwi – wy też możecie. Nie wiecie jak zacząć? Po prostu trzeba iść – pisałem o tym tutaj.

3 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.