Bezpieczne Oszczędzanie – co to właściwie znaczy?

bezpieczne oszczędzanie

Witam. Tym razem nawiązuję do nazwy mojego bloga i tego wszystkiego, czym się zajmuję od roku i trzech miesięcy. Bezpieczne Oszczędzanie – tak nazwałem mojego bloga i jednocześnie jest to najpopularniejsze pytanie wpisywane w moja wyszukiwarkę. Wspomniana fraza została wpisana u mnie na stronie aż 245 razy. Właściwie codziennie jedna lub dwie osoby decydują się poszukać informacji na ten temat. Dzisiejszy artykuł jest małym podsumowaniem tego co robię oraz tego, co właściwie znaczy dla mnie Bezpieczne Oszczędzanie. Będzie też kilka ciekawostek związanych z prowadzeniem mojej strony.

Dlaczego moja strona nazywa się Bezpieczne Oszczędzanie? Tłumaczyłem to kiedyś ale jeszcze raz do tego powrócę. Swojego bloga zacząłem prowadzić pod adresem bezpieczneoszczedzanie.blogspot.com czyli na platformie blogowej Google. Pierwotnie stronka miała się nazywać Proste Oszczędzanie ale ta nazwa okazała się być zajęta. Więc musiałem wymyślić na szybko coś innego i tak blog nazwałem Bezpieczne Oszczędzanie. Po pierwotnej nazwie pozostał tylko mój adres e-mailowy, którym się posługuję.

Pierwotnie miałem zamiar pisać raczej o prostym oszczędzaniu niż o bezpiecznym oszczędzaniu. Ale bardzo szybko doszedłem do wniosku, że teoretyczne i pouczające artykuły nie za bardzo znajdą odbiorców. Dlatego zacząłem pisać o bezpiecznym oszczędzaniu w praktyce a nie teorii. Bezpieczne Oszczędzanie to dla mnie odkładanie i oszczędzanie swoich pieniędzy na bezpiecznych produktach bankowych, które zapewniają dodatkowe odsetki, ale na których nie można nic stracić. Tak właśnie działają lokaty i konta oszczędnościowe, których opisy pojawiają się regularnie na mojej stronie.

bezpieczne oszczędzanie

Czasami opisuję także na mojej stronie lokaty inwestycyjne. Takie lokaty dają możliwość otrzymania większych zysków niż standardowe lokaty przy określonym maksymalnym ryzyku (możliwości straty). Nie do końca mam przekonanie do tych lokat inwestycyjnych, przedstawiam je na mojej stronie bardziej w celach edukacyjnych. Na pewno jeżeli pojawilibyśmy się w placówce bankowej celem założenia lokaty to otrzymalibyśmy najpierw propozycję zainwestowania w fundusze lub opisywane przez mnie lokaty inwestycyjnej. Sam kiedyś robiłem taki test i w co drugim przypadku zachęcany byłem do takich produktów.

I tutaj pojawia się kolejna kwestia. Czasami dostaję pytania, czemu skupiam się tylko na lokatach? To raptem 2% lub 3% zysku i to rocznie. Prawie nic. Czy nie lepiej skupić się na obligacjach korporacyjnych, funduszach inwestycyjnych, akcjach, forex-ie*? Przecież to tam leży potencjał i nieograniczone zyski. No właśnie nie do końca. Po pierwsze trzeba się znać. Ja wiem na ten temat o wiele więcej niż przeciętny „Kowalski” ale na tyle mało i zarazem dużo żeby się w to nie pchać. Potencjał zysku jest bardzo duży ale także bardzo duży jest potencjał strat.

A ja jak już nie raz pisałem na swojej stronie w przypadku oszczędzania nie akceptuję absolutnie żadnych strat. Wolę marne 2% rocznie niż wielką niewiadomą i rosyjską ruletkę w funduszu inwestycyjnym czy przy samodzielnym inwestowaniu w akcje. To nie na moje nerwy. Poza tym pracując w banku nigdy nie widziałem nikogo, kto by się na tym dorobił. A obsługiwałem niejednego zamożnego klienta. Większość z takich klientów trzymała swoje pieniądze w funduszach ale nie interesowali się ich wynikami. Za to widziałem dużo klientów, którzy na włakcjach i funduszach stracili. Co prawda trafiłem na okres kryzysu finansowego, ale to niewiele zmienia. Trzeba wiedzieć kiedy tanio kupić i drogo sprzedać. A tego nie wie tak naprawdę nikt. A jakbym wiedział takie rzeczy to ostatnie 30 mln zł z totolotka byłoby moje…

bezpieczne oszczędzanie

Dlatego też skupiam się tylko na tym co sam akceptuję. Do lokat i kont oszczędnościowych dorzucam informacje o promocjach bankowych. Udowadniam, że bankom wcale nie trzeba płacić a wręcz przeciwnie. Bez wielkiego spinania praktycznie co miesiąc otrzymuję od banków pewną kwotę. A nic tak nie cieszy jak dodatkowe 50 zł czy 100 zł w kieszeni. Na początku byłem sceptycznie nastawiony ale kolejne wpływy zmieniły moje przekonanie. W sumie ryzykuję tylko to, że nic nie otrzymam…

A teraz trochę mojej stronie. Czy mi się nie znudziło? Nie. Co prawda trochę zwolniłem – nie publikuję już 45 wpisów miesięcznie – jest to obecnie liczba zbliżona do 30. Liczba artykułów na mojej stronie uzależniona jest także od tego co się dzieje w bankach. Jeżeli pojawia się jakaś ciekawa oferta związana z oszczędzaniem to z pewnością prędzej czy później pojawia się o tym informacja na mojej stronie. Jak to określił mój kolega – jestem tytanem pracy. Tym bardziej, że moja stała praca z dojazdami zabiera mi codziennie około 10,5 godziny dziennie. A lubię też długie przejażdżki rowerowe. Póki co nie mam rodziny więc sobie radzę ale za jakiś czas może być ciężko z tym czasem na prowadzenie bloga. Ratuje mnie to, że jestem doskonale zorganizowaną osobą a i z motywacją nie mam problemów.

Co uzyskałem po 15 miesiącach prowadzenia bloga? Przede wszystkim niesamowitą satysfakcję. Robię to co lubię i jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Tym bardziej, że moja strona zyskała już jako takie uznanie i swoje miejsce w internecie. Na początku odwiedzało moja stronę kilkanaście osób dziennie. Większość tych osób potrafiłbym wymienić z imienia i nazwiska 🙂 Teraz to już co najmniej 300 – 400 osób dziennie. Najmniej w piątek i sobotę, najwięcej w poniedziałek, wtorek i środę. Miesięcznie jest to ponad 12 tysięcy osób (około 9 tysięcy unikalnych użytkowników). Oto statystyki za ostatnie 9 miesięcy.

bezpieczne oszczędzanie praktyka

Jak widać ruch zwiększył się mocno od nowego roku i od kilku miesięcy i utrzymuje się na podobnym poziomie. Do wielkich blogerów mi bardzo daleko ale to w końcu 150 tysięcy osób rocznie na mojej stronie. Jeszcze trzy lata temu pracowałem jako doradca klienta w banku a teraz robię to niejako na swój własny rachunek. Oto pozostałe statystyki za taki sam okres.

bezpieczne oszczędzanie jak praktyka

Szczególnie cieszy, że 35% z was powraca. Powinno to zaprocentować w przyszłości. A może to granica popularności „lokaciarskiego” bloga? Zobaczymy. Najpopularniejszymi artykułami są wszelakiej jakości rankingi. Dużą popularnością cieszą się także praktyczne informacje: o sytuacji kredytów frankowych, pełnomocnikach do rachunku czy obniżeniu stóp procentowych. Cały czas obiecuję sobie, że będę pisał o wiele więcej na takie tematy. Może zdecyduję się opisać to, jak wyglądała moja praca w banku. W końcu bardzo dużo osób uważa, że jest to praca marzeń a jest wprost przeciwnie.

I na koniec jeszcze jedno, co na pewno was razi – literówki. Naprawdę nie wiem skąd, jak i dlaczego. Chyba mam włączony jakiś słownik i autokorektę bo właściwie w każdym artykule pojawia się ich kilka. Staram się je poprawiać na bieżącą ale nie zawsze się to udaje. Dlatego proszę o trochę wyrozumiałości jak też regularnego odwiedzania mojego bloga. Na koniec mały bonus 🙂


* Ciekawostka z Forex-em. Około półtora roku byłem na rozmowie kwalifikacyjnej w mało znanej firmie zajmujące się tym tematem. Trochę przez przypadek. Rozmawiałem z panem, któremu oczy świeciły się jak złote monety a za jego plecami był monitor z wykresem. Wciskał mi takie bzdury, że ledwo się powstrzymałem, aby nie wybuchnąć śmiechem. Na mojej nieszczęście nie zgodziłem się odmienić mojego życia i zarobki po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie. Nie chciałem zapłacić za szkolenie (chyba 700 zł) a przecież to by się raz dwa zwróciło. Zrezygnowałem też z czerwonej karty z napisem 50.000 USD. Chciałem wtedy pokazać moją złotą kartę kredytową, której używałem jako zakładki do książki. Mina pewnie byłaby bezcenna. Do tej pory żałuję, że tego nie zrobiłem. Pozdrawiam wszystkich, którzy byli na rozmowie kwalifikacyjnej do mało znanej firmy na ostatnim piętrze biurowca przy Jana Pawła II w Warszawie 🙂

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.