Dzisiaj chciałbym wrócić do ogłoszonego na początku czerwca wyroku, w sprawie której 16 osób wytoczyło Skarbowi Państwa pozew zbiorowy za zaniedbania i błędy organów władzy związanych z Amber Gold. O aferze było i jest nadal bardzo głośno. Dla krótkiego przypomnienia Amber Gold to spółka, która miała inwestować zbierane od klientów pieniądze w złoto. Wszystko jednak okazało się wielką piramidą finansową i ostatecznie ponad 15 tys. osób straciło 850 mln zł. Chciałbym przedstawić moje, być może kontrowersyjne, zdanie na ten temat.
Wytaczając proces zbiorowy państwu 16 osób chciało udowodnić, że przez błędy państwa w sprawie Amber Gold straciło łącznie 1,5 mln zł. Gdyby sąd podzielił te zdanie, wszyscy, którzy stracili na aferze Amber Gold mogliby domagać się od Skarby Państwa naprawienia szkody, czyli de facto zwrotu straconych pieniędzy. Sąd oddalił wniosek, jednakże nie oceniał zasadności pozwu, a jedynie możliwość prowadzenia takiej sprawy w postępowaniu grupowym. Rozumiem, że to ze względu formalnych, choć wolałbym usłyszeć o oddaleniu pozwu ze względu na całkowitą bezzasadność.
Bulwersujące jest to, że pozwani za swoje ewidentne błędy chcą obciążyć finansowo Skarb Państwa, czyli każdego z nas z osobna. Piszę o tym, aby zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Pozywający tak naprawdę pożyczali pieniądze prywatnej firmie, która nie miała żadnych zabezpieczeń ani gwarancji. I dobrze o tym wiedzieli. W swojej karierze robiłem klientom dwa wysokie przelewy na Amber Gold – z każdym oczywiście rozmawiałem i ostrzegałem*. Nie pomogło. Klienci Ci stracili ostatecznie swoje pieniądze. To co ich zgubiło to tak naprawdę chciwość i żądza zysku. Jeśli banki mogą pożyczyć w NBP na 2,5% to nie liczmy, że nam zaproponują o wiele więcej. A jeśli jakaś firma proponuję 10% i więcej, to jest to bardzo mocno podejrzane i „pachnie” przekrętem.
Drugim problemem jest to, że klienci nie chcą słyszeć tego, co się do nich mówi, nie czytają umów, nie szukają informacji i wierzą jedynie w to, co sami chcą wierzyć. Każdy klient otrzymuje umowę i może się z nią na spokojnie zapoznać w domu. Jeśli jej nie otrzymuje, to powinien się po prostu upomnieć. Tutaj wiem z doświadczenia, że ok. 90% osób nawet nie przegląda żadnych umów. Problem powstaje wtedy, gdy stan faktyczny mija się z tym, co wyobraża sobie klient. Dotyczy to zarówno osób lokujących pieniądze w fundusze inwestycyjne, jak i osób zaciągających kredyty hipoteczne. Osoby te nie widzą w tym żadnego problemu.
A przecież inwestując oszczędności swojego życia lub zaciągając kredyt na kilkadziesiąt lub kilkaset tysięcy** złotych powinniśmy wiedzieć z czym to się wiąże. Dużo osób tłumaczy się tym, że nie potrafi zrozumieć umów bankowych. A nawet nie spróbuje. Można przeczytać kilka razy, można wypytać pracowników banku, można też iść po poradę do prawnika. Wydane 100 czy 200 zł przy inwestycji sięgającej kilkaset tysięcy złotych to naprawdę nie jest dużo. Ale tak jak w przypadku wspomnianego wyroku pozywający chcą przerzuć winę na innych. Rozumiem, że zaniedbania były, ale prawda jest okrutna – przed głupotą nikt nas na siłę nie ochroni.
Dlatego na tej stronie opisuję tylko bezpieczne formy oszczędzania, zahaczam co najwyżej o produkty strukturyzowane. Piszę o najważniejszych warunkach, kosztach i zasadach. Nie piszę i nie namawiam do funduszy, inwestycji w giełdę lub na rynku walut. Do tego trzeba mieć odpowiednio duże doświadczenie i umiejętności. Poza tym mało kto wie, że zgodnie z prawem takie „doradztwo” jest zabronione, przeznaczone jedynie dla licencjonowanych doradców inwestycyjnych. Zgodnie z Dyrektywą MiFID o funduszu nie można nawet powiedzieć, że jest dobry czy korzystny. Niestety dużo „doradców” bazuje na niewiedzy i naiwności nieświadomych niczego klientów. Jednakże, o czym już napisałem, Ci klienci sami na to pozwalają.
Podsumowując zachęcam, żeby swoje decyzje podejmować świadomie. Nawet ta strona nie jest wyznacznikiem tylko swego rodzaju pomocą. Żyjemy w kraju, gdzie średnia krajowa jest wielkim kłamstwem, a połowa Polaków zarabia mniej niż 1800 zł do ręki. Swoje decyzje inwestycyjne trzeba podejmować z rozwagą, bo w końcu oszczędzamy, żeby wydać swoje pieniądze, a nie żeby je w części lub całości stracić. Pozdrawiam tych, którzy dotarli do tego momentu. Dla wytrwałych bonus.
* Rozmawiałem z klientem Amber Gold, kiedy zaczynało się wszystko walić. Powiedział, że postawił pasjansa, z którego wynika, że wszystko będzie dobrze i to uczciwa firma. Przedłużył więc lokatę. A to był czas, kiedy jeszcze wypłacali…
** Kiedy ktoś mi się zadawał pytanie odnośnie swojego kredytu hipotecznego zawsze odpowiadałem pytaniem „a czytał Pan/Pani umowę?” – nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś odpowiedział tak…
Brawo za artykuł. Bardzo mądrze i składnie napisane. Lepiej bym tego chyba nie ujął.
Edukacji finansowej nigdy dosyć. Nigdy.
Zgodzę się w 100% że wiele osób nie czyta umów i potem mają pretensje to wszystkich innych jak się coś wydarzy, a sama sprawa Amber Gold jest na prawdę szokująca. Każdy chociaż trochę zorientowany wie że zysk rzędu 10%+ rocznie, w sytuacji gdzie banki dają maksymalnie 2-4% jest dość podejrzany. Jak pokazała historia nie brakuje jednak ludzi, którzy uwierzyli w „złote góry”.