Obniżenie podatku Belki – hit czy kit?

podatek belki

Ostatnio pada wiele pomysłów odnośnie oszczędzania i naszych przyszłych emerytur. W ostatnich dniach wicepremier Mateusz Morawiecki (były prezes BZ WBK) zapowiedział planowane obniżenie podatku od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki) dla inwestycji długoterminowych powyżej 12 miesięcy z 19% do 10%. Ma to zachęcić nas do długoterminowego oszczędzania, którego dotychczas wystrzegamy się jak ognia. Czy to realne i pomysł ma sens?

Podatek Belki pobierany jest także od lokat. We wszystkich moich zestawieniach i wpisach przedstawiam stawkę podatku brutto – czyli np. 2,50%. Choć pod odjęciu 19% podatku stawka netto wynosi 2,025%. I właściwie takie stawki powinienem przedstawiać. Nie robię tego z jednego konkretnego powodu – wszystkie stawki podawane przez banki są w wersji brutto. Jakbym zaczął stosować stawki netto zrobiłby się jeden wielki misz-masz.

Podatek Belki oznacza, że np. od ulokowanych 10.000 zł po roku otrzymamy w postaci odsetek 202,50 zł zamiast 250 zł. Różnica to właśnie podatek Belki, który odprowadzany jest w naszym imieniu do budżetu Państwa. Po zmianach w przypadku lokat dłuższej niż rocznej podatek wyniósłby 25 zł zamiast 47,50 zł. Różnica pozostałaby w naszych kieszeniach. Miałoby to zachęcić Polaków do długoterminowego oszczędzania. Koszt dla budżetu planowanej zmiany to około 250 mln zł. Czy to dobry pomysł?

Według mnie może i dobry ale raczej mało realny. Z kilku powodów. Do budżetu z tyt. podatku od zysków kapitałowych wpływa rocznie ok. 4 mld zł, z czego ok. 1,5 mld od zysków z lokat bankowych. To łatwe wpływy z których nie łatwo zrezygnuje Ministerstwo Finansów, szczególnie w obecnej sytuacji, gdy wydatki są już i tak bardzo rozdmuchane. Z pustego to i Salomon nie naleje… A Mateusz Morawiecki jest Ministrem Rozwoju a nie Ministrem Finansów.

Poza tym najbardziej zyskałyby na atrakcyjności lokaty strukturyzowane, które z reguły trwają dłużej niż rok. Banki raczej obniżyłyby trochę oprocentowanie lokat długoterminowych, reklamując je jednocześnie stawką netto, zamiast jak do tej pory brutto. Jak znam życie bardziej obniżyłoby to koszty pozyskania kapitału przez banki zamiast zwiększyło zyski na lokatach długoterminowych. Tworzenie ulg i preferencji dla wybranych zawsze kończy się tym, że korzystają z nich nie Ci co powinni…

Zachęty Polaków do długoterminowego oszczędzania powinny być o wiele silniejsze. Na razie są tylko mgliste zapewnienia i plany, jak te dotyczące mieszkań. Niestety nie ma żadnych konkretów. Co prawda jest IKE i IKZE, ale jak popatrzę na warunki i oprocentowanie tych produktów, to lepiej już samodzielnie odkładać na najlepszych kontach oszczędnościowych i lokatach. Zyskujemy wtedy więcej, uwzględniając nawet preferencje podatkowe na dwóch wspomnianych produktach. Taka prawda, że sami musimy o siebie zadbać…

3 Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.