Stopy procentowe czyli jakich zmian boją się banki…?

na czym zarabiają banki

stopy procentowe

Dzisiaj chciałbym napisać o perspektywach dotyczących zmiany stóp procentowych i o tym, jak zmiany te wpływają na ogólne dochody banków. Ostatnie dane o inflacji bazowej opublikowane przez NBP wskazują, że inflacji nie mamy się co bać i co raz bardziej realne są obniżki stóp procentowych. Oczywiście nie mam zamiaru tutaj nawiązywać do całego zamieszania z prezesem NBP, podsłuchami i taśmami. Cała sprawa interesuje tylko polityków i dziennikarzy, a dla gospodarki i bankowości nie ma większego znaczenia. Duże znaczenie dla bankowości ma za to, czy na kolejnym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej stopy procentowe zostaną na obecnym poziomie, czy zostaną obniżone. Bankom na samą myśl o obniżce stopy procentowej robi się słabo. Zainteresowanym dlaczego zapraszam do lektury.

O perspektywach nie ma co pisać – obniżka głównej stopy procentowej to praktycznie już formalność. Inflacja liczona rok do roku wyniosła ostatnio 0,30% i nieubłaganie zbliża się do zera. A niektóry ekonomiści wróżą wręcz deflację – czyli odwrotność inflacji – spadek poziomu cen. W takiej sytuacji Rada Polityki Pieniężnej nie będzie miała wyboru i będzie musiała w końcu obniżyć główne stopy procentowe. I kwestią jest już nie „kiedy” tylko „o ile”. Obecnie podstawowa stopa procentowa NBP – stopa referencyjna wynosi 2,50%. Tymczasem w strefie euro jest to 0,15%, w Stanach Zjednoczonych to 0,00% – 0,25%, w Wielkiej Brytanie to 0,50%*.

znak

Właściwie banki powoli na te obniżki już się przygotowały. Lokat, na których możemy zarobić ponad 3,50% w skali roku jest co raz mniej, a najlepsze propozycje są co najmniej o 0,20% gorsze, niż kilka miesięcy temu. I tutaj małe wytłumaczenie – w bardzo dużym uproszczeniu – stopa referencyjna to stopa po jakiej NBP organizuje operacje otwartego rynku  na rynku międzybankowym. Czyli jest to stopa, po której bank centralny albo pożycza bankom pieniądze, albo stopa po której przyjmuje od nich depozyty. I tak właściwie cudów nie ma – jeśli bank może dostać od NBP pieniądze po 2,50% to nam nie zaproponuje o wiele więcej. Dlatego najczęściej promocyjne, najwyższe oprocentowanie obowiązuje na krótki czas, tylko dla nowych klientów i/lub nowe środki. Jest to premia płacona za pozyskanie nowych klientów i/lub pieniędzy, które przeznaczone są na rozwijanie akcji kredytowych.

biznesmen-z-znakiem-procent_318-63768

I idąc dalej. W każdym banku ustalana jest tzw. stawka transferowa. Czyli stopa procentowa, poniżej której bank zarabia na środkach znajdujących się na lokatach i kontach oszczędnościowych. Przykładowo stawka taka może być ustalona na 4,50%, a w banku oprocentowanie lokat wynosi 3%. Czyli różnica – 1,50% to czysty zysk dla banku. Bank zaproponuje lokaty na wyższy procent, ale tylko dla nowych klientów, na krótki czas i na niewielką kwotę licząc na do-sprzedanie im innych produktów na których bank będzie miał okazję „odrobić straty”.

gospodarka-symbol-procent-z-strzałka-w-gorę_318-60938

Oczywiście zaraz podniosą się krzyki – jak to? Oprocentowanie kredytów to ok. 16% a na lokatach 3% to czysty zysk powinien wynosić 13%. Ale tak nie jest. Oprocentowanie kredytów może wynosić maksymalnie czterokrotność stopy lombardowej, która wynosi obecnie 4%. Czyli maksymalne oprocentowanie kredytów wynosi obecnie 16%. Ale od tego trzeba odliczyć wszystkie koszty działalności (długo by opisywać jakie) oraz to, że część klientów tych kredytów nie spłaci. I tutaj wracamy do początkowego pytania. Obniżka stopy procentowej o 0,50% powoduje wręcz automatyczne obniżenie oprocentowania lokat o taką samą stawkę. Ale tylko nowych lokat. Te, które zostały założone na wyższym oprocentowaniu trwają i bank odczuwa, że przepłaca. Za to w przypadku kredytów banki muszą od razu zgodnie z prawem obniżyć oprocentowanie maksymalne kredytów gotówkowych i kart kredytowych o 2%. I odwrotnie – podwyższenie stopy procentowej o 0,50% powoduje wzrost oprocentowania na kredytach o 2%.

symbol-procent-z-pieniędzy-strzałkę-w-doł-kreską_318-60921

Dlatego też banki tak bardzo nie lubią „epoki niskich stóp procentowych”. Wynik odsetkowy to jeden z podstawowych dochodów banków. W przypadku niskich stóp procentowych o wiele trudniej jest bankom zarobić na kredytach. Zadłużenie na praktycznie każdej karcie kredytowej oprocentowane jest na dozwolone maksimum, czyli 16%. Obniżka stopy procentowej automatycznie obniża te oprocentowanie. Bank musi też obniżyć maksymalne oprocentowanie kredytów gotówkowych. Banki próbują sobie radzić pobierając prowizje za udzielenie kredytu, odnowienie limitu kredytowego i karty kredytowej,  wciskając na siłę ubezpieczenie (które w większości przypadków jest drugą prowizją) i inne opłaty, jak opłata administracyjna czy za obsługę karty kredytowej czy limitu kredytowego. Każdy obniżka stopy procentowej wpływa ujemnie na dochody banków i powoduje, że muszą one mocno „się napocić” aby odbić sobie „straty” w inny sposób.

Zainteresowanych tematyką „bank od środka” zapraszam za kilka dni na drugą część artykułu, w którym napiszę jacy klienci są najlepsi dla banków i dlaczego, na których banki zarabiają najwięcej, a których najlepiej omijali by szeroki łukiem.

*Źródło: http://pl.investing.com/central-banks

5 Komentarze

  1. Tak tylko bank korzysta z systemu rezerw cząstkowych. Na 1 złotówkę na lokacie, przypada około 10 zł udzielonego kredytu, więc mówienie, że bankom dzieje się krzywda jest sporą przesada.

  2. Takie rzeczy to tylko w utopijnej teorii. W ogromnej większości banków kredyty nie przekraczają wartości zgromadzonych depozytów. Mówię tylko o tym, że banki mają trudniej, a nie dzieje się im krzywda. Zapraszam na drugą część artykułu gdzie szerzej rozwinę temat.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.